sobota, 30 kwietnia 2016

Komu w drogę, temu czas

Byłam bardzo podekscytowana propozycją Leoandre. Myślałam o tym całą noc i nie mogłam przez to spać. Obudziłam się bardzo wcześnie,      poszłam zapytać się mamy co sądzi o tym, żebyśmy podczas wyjazdu z Anką zamieszkały u Leo. Mama oznajmiła, że skontaktuje się z jego mamą. Szybko się przebrałam i  zrobiłam lekki makijaż, kiedy zszedłam na dół, mama powiedziała do mnie z uśmiechem:
- Właśnie rozmawiałam z mamą Leo i nie ma nic przeciwko, będzie jej bardzo miło. A rozmawiałaś już z Anią o tych małych zmianach?
- Akurat się do niej wybierałam, muszę jej to powiedzieć osobiście, bo to nie jest rozmowa na telefon.
Szybko wybiegłam z domu. Po 15 minutach stałam już przed domem Anki. Była bardzo zdziwiona moją obecnością o tak wczesnej porze. Przywitałam się i od razu przeszłam do rzeczy. Ania właśnie jadła śniadanie, więc mi też zrobiła tosty z serem. Zaczęłam opowiadać o wczorajszych wydarzeniach z koncertu i powiedziałam:
- Anka co ty na to, abyśmy podczas naszego wyjazdu zamieszkałyśmy w domu Leoandre Devriesa zamiast w hotelu ?
- Ej, ale ty tak na serio, czy znowu mnie wkręcasz!?
- Oczywiście, że na serio!
- Nie mogę w to uwierzyć, że będziemy mieszkać u Leoandre ! - krzyknęła Ania
- Mam rozumieć, że się zgadzasz?
- No jasne, że tak. A teraz, jeśli nie będziesz na mnie zła to pójdę z Igorem na spacer ?
- Idź mój zakochańcu, ostatnie dni przed podróżą obowiązkowo musisz spędzić ze swoim chłopakiem.
Wracając od Anki wysłałam SMS'a do Leo "Anka się zgodziła, żebyśmy u Ciebie zamieszkały, była poprostu wniebowzięta. Zastanawiam się jak wytrzymiesz miesiąc z dwoma Bambinos pod jednym dachem?"
                     ********
                DZIEŃ WYJAZDU
O 10 mieliśmy samolot, więc tata Anki, który zawoził nas na lotnisko był przed moim domem już o 7:30. Pożegnałam się z rodzicami, obiecując, że będę grzeczna i codziennie będę dzwonić. Na lotnisko jechał z nami także chłopak Anki- Igor. Leo zadzwonił do mnie oznajmiając, że razem z Charlim czekają już na nas przed lotniskiem. Gdy wysiedliśmy z samochodu przywitałam się z chłopakami. Anka nie wykazywała żadnych emocji widząc pierwszy raz na żywo Bars and Melody. Była smutna i przygnębiona, że musi zostawić swojego chłopaka na miesiąc. Pocałowała go ostatni raz i pojedyncze łzy spłynęły jej po policzkach. Charlie z Leosiem w ciągu kilku chwil rozbawili Ankę i nie była już taka smutna. Pozbyliśmy się już bagażu i czekaliśmy aż zaczną zapraszać nas do samolotu. Teraz zaczął się problem, panicznie bałam się latać samolotami, byłam roztrzęsiona i spanikowana. Anka złapała mnie za rękę i wszyscy udaliśmy się do samolotu i zajęliśmy nasze miejsca. Założyłam słuchawki, próbowałam się zrelaksować i nie myśleć o tym, że znajduję się kilka tysięcy kikometrów nad ziemią. Obudziłam się na ramienu Charliego, bardzo wygodnie mi się spało. Przeprosiłam go za to, ale on tylko się uśmiechnął i powiedział, że najważniejsze, że zasnęłam i nie myślałam o locie. Szczerze mówiąc to po drzemce nie myślałam już o tym, że znajduję się w powietrzu. Zaczęłam rozmyślać jak to będzie w Wielkiej Brytanii, kiedy nagle Charlie mówił coś do Leo podniesionym głosem i wyrwało mnie to z moich przemyśleń. Charliego irytowało to, że Leoandre ma założone słuchawki podczas rozmowy z nim i z Anką. Stewardessa ogłosiła, że za chwilę lądujemy.
Więc teraz czeka mnie cały miesiąc zabaw i przygód z przyjaciółmi!

środa, 27 kwietnia 2016

Koncert

Gdy dotarłam przed klub zobaczyłam cały tłum Bambinos. Byłam taka podekscytowana wiadomością, że wkrótce spotkam się z Leoandre i poznam osobiście Charliego. Mam nadzieję, że nie będzie na mnie zły za moje niewinne kłamstewko o tym, że jestem chora. Chwilę później pod klub podjechał autokar z chłopakami z Bars and Melody. Ich fanki krzyczały i piszczały jak oszalałe. Chłopcy pomachali tylko dziewczynom i od razu udali się do środka, ponieważ byli trochę spóźnieni. Leoś nic się nie zmienił od tego czasu kiedy ostatni raz się widzieliśmy, no może trochę urósł. Przed wejściem do środka ochroniarze sprawdzili wszystkim bilety. Pierwszy odbył się koncert Margaret. Śpiewała genialnie, mogłabym jej słuchać całymi godzinami, ale już nie mogłam się doczekać kiedy w końcu chłopcy zawitają na scenie. Po chwili zapowiedzieli, że na scenie pojawią się Bars and Melody. Serce mocniej mi zabiło. Nie jestem tylko przyjaciółką Leoandre, jestem również Bambino. Śpiewali cudownie, najbardziej poruszyła mnie piosenka "Hopeful", przekaz tej piosenki trafia prosto w serce i od razu podnosi na duchu. Wszystkie piosenki chłopaków niosą ze sobą wspaniały przekaz, opowiadają o życiu i problemach młodych ludzi. BaM zakończyli swój występ, ale to nie był jeszcze koniec koncertu, ponieważ na scenie miał się pojawić jeszcze Szymon Chodyniecki ze swoim hitem "Sam na sam". Wyszłam w połowie występu Szymona, żeby poszukać Leo. Nie mogłam go nigdzie znaleźć, a w dodatku wszędzie było pełno ochroniarzy. Wreszcie zobaczyłam Leosia na schodach i zaczęłam mu machać, zauważył mnie, ale chyba nie rozpoznał. Zawołałam:
-Leo nie poznajesz już przyjaciół !!!
On dosłownie w 3 sekundy był przy mnie na dole. Przytulił mnie tak mocno, że nie mogłam oddychać. W moich oczach pojawiły się łzy szczęścia, że po tak długim czasie mogłam przytuliłam swojego przyjaciela.  Staliśmy tacy przytuleni chyba 5 minut, aż w końcu podszedł do nas Charlie i powiedział do Leoandre:
-Leo, bo zaraz udusisz tą dziewczynę
-Spokojnie Charlie nic się nie bój, pewnie też byś się tak przytulał ze swoją przyjaciółką, której nie widziałeś prawie rok
-Czyli to jest Kim, o której ciągle mówisz
-Tak, a tak w ogóle to poznajcie się. Kim, Charlie. Charlie, Kim.
-Miło mi Cię poznać Charlie. Mogę Cię przytulić -powiedziałam ze słodkim uśmieszkiem na buzi.
On tylko się uśmiechnął i mnie przytulił. Byłam poprostu wniebowzięta. Leoś tak jakoś się niespokojnie wiercił, aż w końcu powiedział:
-Charlie oddaj mi już moją Kimi, bo jestem zazdrosny
-Leoś ty się w ogóle nie zmieniłeś, ciągle jesteś taki sam i za to cię uwielbiam-powiedziałam
Charlie zaczął się śmiać z tego jak bardzo był zazdrosny Leo. Zaczęliśmy rozmawiać o ich karierze, fankach i o tym, że z Anką zamierzamy udać się na wakacje do Wielkiej Brytanii. Charlie oznajmił, że ich trasa po Europie właśnie dobiega końca i za tydzień wracają do kraju. Powiedziałam, że jak będziemy na wakacjach to ich odwiedzimy. Leoandre taki ucieszony powiedział:
-Jeśli jedziecie do Wielkiej Brytanii to przecież możecie u mnie zamieszkać przez ten czas. Będę cały czas w domu. A tak poza tym będziecie się lepiej czuły w domu niż w hotelu!
-Leoś to bardzo miło z twojej strony, ale nie możemy Cię wykorzystywać
-To jest mój obowiązek jako przyjaciela, a tak w ogóle to moja mama bardzo się ucieszy, że Cię zobaczy
-Leoś jesteś kochany, muszę zapytać się mamy co o tym sądzi
          

                        *******
Czy Kim przyjmie propozycję Leoandre? Czy jej mama się na to zgodzi? Jak zareaguje Anna na taki obrót spraw związanych z wakacjami ?

piątek, 22 kwietnia 2016

Niezwykła wiadomość

Dowiedziałam się, że Bars and Melody przyjadą do Polski na koncert. Nie mogę przecież przegapić takiej okazji. Muszę spotkać się z Leo. Bardzo za nim tęsknię. Nie widzieliśmy się już prawie rok, niby często ze sobą piszemy i rozmawiamy przez telefon, ale to nie to samo co taki spacer z przyjacielem i rozmowa w cztery oczy. Nic mu nie powiem, że zamierzam pójść na ich koncert. Również bardzo chciałabym poznać Charliego osobiście, Leoś dużo mi o nim opowiadał. Bilet już mam załatwiony. Moja przyjaciółka Ania jest cudowna oddała mi swój bilet, bo dla mnie już niestety zabrakło, a  wiedziała jakie to dla mnie ważne. Trochę głupio mi tak iść bez niej, ale nalegała, żebym poszła i spotkała się z Leo. Koncert już za tydzień, nie mogę się doczekać. Ciekawe czy Leoś rozpozna mnie wśród tłumu Bambino? Mam nadzieję, że się ucieszy z mojej niespodzianki.
*dzień przed koncertem*
L: Kim jutro będę w Polsce! Mam nadzieję, że przyjdziesz na nasz koncert. Tak dawno Cię nie widziałem.
K: Bardzo bym chciała Cię zobaczyć, ale niestety jestem chora i nie mogę przyjść.
(Tak naprawdę nie byłam chora, zamierzałam pójść na koncert. Chciałam zrobić niespodziankę Leosiowi)
L: Ojej to przykre, że nie przyjdziesz. Po koncercie postaramy się do Ciebie wpaść i w końcu poznasz Charliego.
K: Ja już pójdę spać, bo chyba znowu mam gorączkę.
L: Dobranoc, kolorowych snów i dużo zdrówka Kimi. To do jutra, oczywiście jeśli uda nam się spotkać.
K: Do jutra Leo.
*dzień koncertu, rano*
Wstałam o 7 to bardzo wcześnie jak na mnie. Miałam dużo czasu żeby się przygotować, bo koncert był dopiero o 16, ale planowałam być w klubie już o 13. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Miałam ogromną ochotę na naleśniki z Nutellą, szybko zjadłam i zadzwoniłam po Ankę, żeby przyszła mi pomóc wybrać ubrania na koncert. Ania jest niezawodna w każdej sytuacji, była u mnie po 15 minutach od kiedy do niej zadzwoniłam. Przywitałam się z nią i pobiegłyśmy do mojego pokoju, żeby wybrać jakieś ubrania dla mnie. Zdecydowałam się na jasne, dżinsowe rurki, czarny sweterek w różowe serduszka i białe trampki. Rozpuściłam moje długie, kręcone włosy, a Anka zrobiła mi lekki makijaż i pomalowała mi paznokcie na niebiesko. Byłam już gotowa na koncert, ale miałam jeszcze trochę czasu, więc poszłam z Anką do naszej ulubionej cukierni na jakieś pyszne ciasto i oczywiście gorącą czekoladę (czyt. napój bogów). A co do oddania swoich biletów, Ania nie była na mnie w ogóle zła, ponieważ stwierdziła, że końcem czerwca pojedziemy do Wielkiej Brytanii na wakacje i tam poznam ją z chłopakami z BaM. Przyjaciółka oznajmiła mi, że odprowadzi mnie na koncert. Obiecałam, że zabiorę dla niej autografy i zdjęcia chłopaków z Bars and Melody.