czwartek, 15 września 2016

(Nie) miła niespodzianka

*Z perspektywy Charliego*

To nie może się tak skończyć, nie pozwolę na to. Muszę znaleźć Lukasa i wyjaśnić sobie z nim kilka spraw. Niepotrzebnie tak się wkurzyłem na Kim przecież była pijana, nie wiedziała do końca co robi, biedactwo moje. Muszę do niej iść. Ogarnąłem się trochę i wyszedłem z pokoju z nadzieją, że porozmawiam z Kim. Kiedy zapukałem do drzwi, otworzyła mi Anka, co mnie nie zdziwiło. Wchodząc do pokoju zauważyłem, że Kim jest blada jak ściana.

-Co się stało?
-Zemdlałam - powiedziała po cichu
-To pewnie ze zmęczenia - wtrąciła Ania

Nie mogłem tak na nią patrzeć, moja Kim nigdy nie była taka zapłakana ani smutna. Podszedłem do niej, a Ania z Igorem jakoś dziwnie nagle wyparowali. Przytuliłem ją mocno i powiedziałem:

-Przepraszam cię Kim... - nie skończyłem, bo mi przerwała
-Za co ty mnie przepraszasz ? Przecież to moja wina
-To nie jest twoja wina, tylko Lukasa. Zostań tutaj i wypocznij sobie, ja muszę załatwić coś bardzo ważnego - pocałowałem ją i wyszedłem

Teraz trzeba w jakiś sposób namierzyć tego dupka. Minęło trochę czasu zanim go znalazłem, ale w końcu się udało. Podszedłem do niego i złapałem go za ramię, mówiąc:

-Chyba musimy sobie porozmawiać
-Nie mamy o czym rozmawiać, Kim będzie moja

Tego już za wiele, byłem bardzo zdenerwowany, a on tym zdaniem jeszcze dolał oliwy do ognia. Nie chciałem się bić, ale tu chodziło o moją Kim, koleś musi dostać nauczkę i może coś w końcu do niego dotrze. Walnąłem go z pięści prosto w ten jego lalusiowaty nos. Zachwiał się, ale nie upadł. Próbował się bronić, wymierzył mi cios w twarz. Dopiero po chwili zauważyłem, że krwawię, wymierzyłem Lukasowi jeszcze jeden mocny cios i poleciała mu krew z nosa.

*Z perspektywy Kim*

Kiedy Charlie wyszedł, położyłam się spać. Obudził mnie jakiś hałas na korytarzu. Byłam sama w pokoju, Anka gdzieś zniknęła, zresztą jak wszyscy. Wyszłam na korytarz żeby zobaczyć co się tam wyprawia. Kiedy zobaczyłam zakrwawionego Charliego omal nie dostałam zawału:

-Co się stało?
-Dałem Lukasowi nauczkę - powiedział z dumą
-Chodź trzeba cię opatrzyć - mówiąc to pociągnęłam go za rękaw udając się w kierunku mojego pokoju

Ciągle źle się czułam, było mi słabo i miałam zawroty głowy.

-Anka to chyba nie jest zwykły kac - zwróciłam się do przyjaciółki
-Masz test ciążowy? - od razu się domyśliła
-Noszę w kosmetyczce, nie no nie mam przecież - powiedziałam z przekąsem
-To ja pójdę do apteki

Kiedy robiłam ten test ciążowy, ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Bałam się tej odpowiedzialności jaka mogła na nas spaść. Kiedy spojrzałam na test moim oczom ukazały się dwie kreski. Pomyślałam sobie, że to już jest koniec. Byłam bezsilna, zaczęłam płakać.

-Anka, czemu?
-Wiem, że to trudne, ale musisz powiedzieć Charliemu
-Nie chcę, on mnie teraz zostawi

Rzuciłam się na łóżko i nie miałam zamiaru się z niego ruszać aż do śmierci. Anka wyszła z pokoju i zostawiła mnie samą.

*Z perspektywy Charliego*

-Jak to jest w ciąży? - zapytałem zaskoczony i czułem, że robię się blady
-Uspokój się i idź z nią porozmawiać, razem łatwiej będzie wam to ogarnąć, a i pamiętaj żeby na nią nie krzyczeć, bo załamie ją to całkowicie
-Dasz nam chwilę? - zapytałem
-Jasne, pójdę się przejść z Igorem

Stałem za drzwiami pokoju Kim, słyszałem jak płacze, ale nie miałem odwagi żeby tam wejść. Nie wiedziałem co mam powiedzieć żeby jej nie doprowadzić do większej rozpaczy. Leondre spotkał mnie na korytarzu i powiedział:

-Miałeś odwagę z nią spać, to teraz miej odwagę wziąść ciężar na siebie
-Jak zwykle szczery do bólu, za to cię lubię

Kiedy wszedłem do pokoju, Kim leżała na łóżku i płakała. Podszedłem do niej, chciałem jakoś to załagodzić, a ona zaczęła krzyczeć:

-Zepsułam nam życie, już nic nie będzie takie jak kiedyś
-To nie prawda, skarbie proszę nie płacz. Nie chcę żebyś była smutna - przytuliłem ją i pocałowałem w czoło
-Ale nie zostawisz mnie teraz samej, prawda? - powiedziała przecierając oczy
-Oczywiście, że cię nie zostawię. Jutro wrócimy do Wielkiej Brytanii. Nie płacz...
-Dobrze już nie będę, jestem szczęśliwa, że mam takiego chłopaka jak ty
-Moja kruszynka

*W nocy*

-Mamo, muszę ci o czymś powiedzieć, ale proszę nie krzycz - zapytałem z obawą
-Co się stało ?
-No, bo Kim... to znaczy... ona jest w ... ciąży

Zapadło dłuższe milczenie w słuchawce, postanowiłem jeszcze dodać:

-Zmieniłem zdanie, krzycz, nie lubię kiedy tak milczysz
-Po co mam krzyczeć? Co się stało to się już nie odstanie. Jak się czuje Kim? Powiedziała już rodzicom?
-Niby czuje się dobrze, ale ciągle płacze, bo boi się powiedzieć rodzicom. Jutro, a właściwie dzisiaj rano już wracamy
-Powiedz jej, że ma się uspokoić, jak wrócicie to spróbujemy porozmawiać z jej rodzicami

*Rano, z perspektywy Kim*

Byłyśmy spakowane i gotowe do powrotu, układałyśmy nasze walizki i torby bliżej drzwi. Po chwili przyszli do nas chłopcy żeby pomóc nam zanieść walizki do taksówki. Kiedy Charlie zobaczył, że niosę swoją torbę podręczną, trochę się uniósł na mnie:

-Odłóż to, przecież ty nie możesz dźwigać
-Charlie spokojnie, to jest lekkie. To miłe, że się o mnie martwisz, ale proszę nie przesadzaj
-Kim nie złość się na niego, on chce jak najlepiej dla ciebie - Leo stanął w obronie Charlsa
-Kolejny geniusz będzie mnie pouczał?- zapytałam trochę rozbawiona
-A żebyś wiedziała

Kiedy wysiadłam z samochodu, moim jedynym marzeniem było położyć się do łóżka. Teraz czeka mnie tydzień u Charliego, a dopiero potem do Polski. Boję się co powie mama Charlsa, mam nadzieję, że nie straci do mnie zaufania.

niedziela, 11 września 2016

Magia świąt

-Kochanie, muszę cię oddać rodzicom na święta, ale obiecuję, że zobaczymy się w sylwestra
-Charlie będę tęsknić za tobą najbardziej na świecie
-Ja będę tęsknił bardziej
-Nie bo ja
-Ja- mówiąc to złapał mnie za biodra i pocałował, tak bardzo delikatnie, że prawie tego nie poczułam
-Jeszcze- krzyknęłam
-Nie mogę cię tak bardzo rozpieszczać

Kiedy Charlie to powiedział, przybliżyłam się do niego, zmierzwiłam mu blond włosy i pocałowałam w policzek mówiąc:

-Ja też nie mogę cię rozpieszczać
-Żartowałem- powiedział udając zrozpaczonego

Kiedy staliśmy przed lotniskiem, Charlie zapytał:

-O czym najbardziej marzysz?
-O pocałunku w deszczu. A ty?
-O tym żeby zaczęło padać

Ktoś tam u góry chyba wysłuchał naszych marzeń, bo właśnie zaczęło padać.

* Boże Narodzenie, odwiedziny u Ani *

Naszą nową tradycją stały się odwiedziny u Anki. Nasi rodzice bardzo się lubią i często się spotykają. Kiedy rodzice delektowali się pysznym jedzeniem, ja z Anią czmyhnęłyśmy do jej pokoju. Rozmawiałyśmy o tym jak spędzimy sylwestra, nagle Anka wypaliła:

-Głupku, przecież ja ci jeszcze nie dałam prezentu, zamknij oczy

Postąpiłam zgodnie z poleceniem i zamknęłam oczy. Anka położyła mi jakiś papier na dłoni. Kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam bilety na Times Square. Anka bardzo mnie zaskoczyła, nie wiedziałam co powiedzieć, więc ją przytuliłam. To bardzo miło z jej strony. Wychodzi na to, że ja, Ania, Igor, Charlie i Leondre mamy już plany na sylwestra.

*Przed wyjazdem*

Kiedy pakowałam walizkę na wyjazd do Nowego Jorku nagle zadzwonił mój telefon, kiedy spojrzałam na wyświetlacz okazało się że dzwoni Lukas.

- Cześć Kim, masz jakieś plany na sylwestra?
-Tak, mam. A czemu pytasz?
-Bo mam bilety na Times Square i myślałem, że może...- nie zdążył dokończyć, bo mu przerwałam
-Naprawdę!?- zapytałam zaskoczona- Dostałam bilety na Times Square na gwiazdkę i właśnie się pakuję
-To wspaniale, do zobaczenia

Kiedy odłożyłam telefon na szafkę, chyba coś sobie uświadomiłam, Lukas stał się dla mnie bardzo ważny, chyba aż za bardzo. -Co ja w ogóle wymyślam- powiedziałam w myślach - przecież mam kochającego chłopaka, który zrobi dla mnie wszystko, jestem dla niego najważniejsza.

*Nowy York*

Kiedy dotarliśmy na miejsce, postanowiliśmy, że najpierw trochę pozwiedzamy. Udaliśmy się na taras widokowy Top of the Rock i  podziwialiśmy malujący się na horyzoncie Empire State Building – prawdziwa perła w koronie panoramy miasta! Coś cudownego. Miałam pokój razem z Anką, a Igor, Charlie i Leondre mieli osobny pokój. Następnego dnia już od samego rana szykowaliśmy się na najwspanialszą noc sylwestrową. Nasi chłopcy cały czas siedzieli u nas w pokoju i patrzyli się na nas jak się malujemy i czeszemy. Ja założyłam niebieską sukienkę bez ramion, a Ania granatową również bez ramion. Jako iż jesteśmy zakochane w wysokich obcasach, takie też założyłyśmy.

To jest mój zestaw:









A ten jest Anki:











-Wy chyba jesteście uzależnione od niebieskiego- powiedział Igor
-Oczywiście Igorku, od was też jesteśmy uzależnione- mówiąc to wskazałam na trzech chłopaków siedzących na łóżku
-Tylko ja jestem samotny- powiedział Leondre 
-Oj tam, nie jesteś. Przecież masz nas

Około godziny 19:20 wyszliśmy z hotelu. Po drodze oczywiście się wygłupialiśmy. Pierwszą osobę, którą zobaczyłam, kiedy dotarliśmy na miejsce był Lukas. Charliemu chyba nie spodobało się jego towarzystwo. Ja, Anka i Leo jesteśmy jeszcze niepełnoletni, ale oczywiście nie zabrakło alkoholu. Wiemy, że było to nieodpowiedzialne z naszej strony, ale w końcu noc sylwestrowa jest tylko raz w roku, więc trzeba trochę zaszaleć. Ceremonia przywitania Nowego Roku odbyła się z udziałem największych gwiazd muzycznych. Występy były wspaniałe, można powiedzieć, że był to taki jeden wielki koncert. Tańczyliśmy przez cały czas aż do ogłoszenia, że za chwilę rozpocznie się ball drop tzn. opuszczenie wielkiej kuli na jednym z wieżowców Times Square z napisem kolejnego rozpoczynającego się roku. Przywitaliśmy Nowy Rok bardzo głośno i z szampanem oczywiście. Miałam już chyba dosyć wrażeń jak na jedną noc, nie ukrywajmy, po prostu się upiłam. W pewnym momencie podszedł do mnie Lukas:

-Dobrze się czujesz?- spojrzał na mnie trochę podejrzanie
-Genialnie, a czemu pytasz?
-Chciałem się tylko upewnić
-Muszę iść do Charliego, będziemy powoli wracać

Lukas chyba chciał zniszczyć mi życie, pocałował mnie na oczach Charliego, Leo, Igora i Anki, a najgorsze jest to, że ja go nie odepchnęłam. Po chwili, pomimo tego iż nie byłam do końca trzeźwa zdałam sobie sprawę z tego co się wydarzyło. Uderzyłam Lukasa w twarz najmocniej jak tylko umiałam i pobiegłam za Charliem. 

-Charlie... Przepraszam... Ja- nie mogłam powiedzieć nic sensownego, bo byłam roztrzęsiona i cały czas płakałam
-Nienawidzę cię, idź stąd 

Później niczego już nie pamiętam, obudziłam się chyba po 4 godzinach snu i znowu zaczęłam płakać. 

Anka powiedz mi co ja takiego zrobiłam, że ciągle nic mi się nie udaje?

-Jak to nic ci się nie udaje? A co z wygranym konkursem, wyjazdem, szkołą, rodziną, przyjaciółmi i w końcu z Charlsem
-On mnie nienawidzi- mówiąc to przetarłam zapłakane oczy
-To, że teraz jest zły na ciebie nie znaczy, że cię nie kocha

Naszą rozmowę przerwało ciche pukanie do drzwi. Ania wstała z łóżka i udała się w kierunku drzwi żeby je otworzyć. Przyszedł Igor, usłyszałam kawałek rozmowy:

-Co z Kim?- zapytał Igor
-Minimalnie się uspokoiła, ale ciągle płacze i jest cała roztrzęsiona, a Charlie?
-W ogóle się nie odzywa. Oni muszą się jakoś pogodzić.

Niestety tylko tyle zdołałam usłyszeć. Zrobiło mi się niedobrze i zakręciło mi się w głowie...