niedziela, 21 sierpnia 2016

Czarujące spojrzenie

-Kim ile jeszcze będziesz w Berlinie?
-Półtorej tygodnia
-Jedź ze mną do Londynu, nie chcę cię tutaj zostawiać, tęsknię...
-A co z kursami?
-Spędzilibyśmy półtorej tygodnia razem, a potem musiałbym cię oddać twoim rodzicom na święta
-Spróbuję to jutro załatwić

Leżeliśmy na łóżku, a jego niebiańskie oczy śledziły każdy mój ruch. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam w jego silnych ramionach.

*Z perspektywy Charliego*

Do Londynu wracam z Kim albo w ogóle nie wracam. Martwię się o nią, nie chcę żeby została tu sama. Niby Lukas często dotrzymuje jej towarzystwa, ale nie do końca mu ufam. Bardzo chcę spędzić trochę czasu przed świętami z moim skarbeczkiem. Chciałbym iść z nią na świąteczne zakupy, bo wiem jak bardzo Kim lubi chodzić na zakupy. Zrobiłbym wszystko żeby była szczęśliwa. Kim spała już od dłuższego czasu, pora i na mnie. Byłem zmęczony po podróży, ale jednocześnie szczęśliwy, że jestem tutaj z moją Kimi. Kiedy się obudziłem to nikogo nie było w pokoju. Na szafce nocnej była karteczka : "Przepraszam kochanie, że cię tak zostawiłam, ale nie chciałam cię budzić. Będę o 12. Kim ♡".

*Z perspektywy Kim*

Charlie jeszcze spał, a ja postanowiłam iść porozmawiać na temat mojego wcześniejszego wyjazdu z Berlina, więc zostawiłam mu karteczkę z informacją. Organizatorzy warsztatów powiedzieli, że mogę wcześniej zakończyć pobyt, ale muszę mieć własne usprawiedliwienie do szkoły. Muszę jak najszybciej powiedzieć o tym Charliemu, ale chcę to zrobić osobiście. Kiedy weszłam do pokoju to Ania i Igor zbierali się już powoli. Jutro szkoła, a Anka nie chce opuszczać lekcji( niestety nie to co ja), ale i tak bardzo się cieszę, że chociaż na chwilę byli ze mną. Pożegnałam się z nimi i powiedziałam, że zobaczymy się za tydzień, ale już w Polsce. Kiedy zostaliśmy sami z Charlsem opowiedziałam mu wszystko gdzie się rano włóczyłam.

-Wspaniale, że możesz lecieć do Londynu
-Kiedy lecimy?
-Jutro rano
-Charlie, mam prośbę?
-Tak, kochanie?
-Chciałabym się jeszcze pożegnać z Jessicą i z Lukasem
-Dla ciebie wszystko

*W szpitalu*

Chciałam sama wejść do Lukasa, ale Charlie upierał się, że też chce wejść. Bardzo się bałam, że Lukas coś powie o tym pocałunku, on dla mnie nic nie znaczył, ja kocham Charlsa. Kiedy weszliśmy na salę chłopcy się przywitali, a ja usiadłam sobie na krzesełko obok łóżka Lukasa. Opowiedziałam mu o moim wyjeździe.

-Chciałam ci bardzo podziękować za wszystko, za poświęcony mi czas, za pokazanie mi okolicy, za ten koncert i... - nie zdążyłam dokończyć, bo Lukas się wtrącił
-Nie musisz mi dziękować, przecież spędzanie czasu z tobą to sama przyjemność
-Też tak myślę- po cichu wtrącił Charlie
-Bardzo się cieszę, że mogłem cię bliżej poznać
-Ja też się cieszę- przytuliłam go na pożegnanie i dodałam jeszcze- szybko wracaj do zdrowia

Kiedy wychodziliśmy z sali złapałam Charliego za rękę, uwielbiam to uczucie. A tak poza tym to ja zawsze mam lodowate dłonie, a on ma takie cieplutkie. Coś tak czuję, że ten tydzień będzie cudowny.

*W samolocie*

-Mamo, powiem ci coś, ale obiecaj, że nie będziesz na mnie zła
-Słucham?
-Jestem w drodze do Londynu
-Jak to, a co z warsztatami, z kim lecisz?
-Odpuściłam sobie ten tydzień warsztatów, zgodzili się na to. Jak to z kim? Z Charlsem, chcieliśmy trochę pobyć razem, a ja planuję kupić jakieś prezenty- powiedziałam jednym tchem
-Dziewczyno mów wolniej. Mam nadzieję, że wrócisz na święta?
-Oczywiście, że wrócę. Kocham cię
-Ja ciebie też

*W domu Charliego*

Bardzo lubię mamę Charliego i jej partnera, zawsze są dla mnie mili. Charlie zaniósł moją walizkę do pokoju dla gości. Usiadłam na jego łóżku, a po chwili obok mnie już siedział Charls, złapał mnie za rękę i powiedział:

-Zazdroszczę ci...
-Czego? Powiedziałam zdziwionym głosem
-Tego, że masz wspaniałych rodziców i tego, że wszyscy razem mieszkacie
-To, że twoi rodzice nie są razem wcale nie oznacza, że nie masz wspaniałej rodziny
-Niby tak, ale to nie to samo

Nie chciałam żeby był smutny, więc mocno go przytuliłam. Długo siedzieliśmy w ciszy, ale nam to nie przeszkadzało. Nie ważne, że nic nie mówimy, ale ważne, że jesteśmy obok siebie. Ciszę przerwał mój telefon:

-Leo!?
-A ty głupolu czemu nie mówisz, że jesteś w Londynie? Powiedz Charliemu żeby zszedł otworzyć drzwi- zaczęłam się śmiać do telefonu jak opętana

Po krótkiej chwili do pokoju wszedł Leo, rzuciłam się na niego i objęłam go z całej siły.

-Ach te dzieci- powiedział Charls chichocząc pod nosem
-Ja ci dam dzieci, no dobra z Leosia to taki kochane, malutkie dziecko, ale nie ze mnie- mówiąc to zaczęłam łaskotać Charliego
-Może i jestem kochany, ale wcale nie jestem malutki- oburzył się Leondre
-Jesteś, jesteś- powiedzieliśmy zgodnym chórem razem z Charlsem

Wszyscy zaczęliśmy się łaskotać, piszczałam dosłownie jak małe dziecko, mam straszne łaskotki, a zwłaszcza na brzuchu. Chłopcy doskonale o tym wiedzieli i nie dawali za wygraną.

*Dwa dni później*

Zostaliśmy z Charlsem sami w domu. Ustaliliśmy, że obejrzymy jakiś film. Charlie poszedł zrobić popcorn, a ja udałam się pod prysznic. Kiedy zadzwonił mój telefon dopiero zorientowałam się, że zostawiłam go na łóżku Charlsa. Jakoś nie przejęłam się jednym połączeniem, ale kiedy telefon zadzwonił po raz czwarty zaniepokoiłam się. Owinęłam się ręcznikiem i udałam się w kierunku dzwoniącego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, to Anka tak się do mnie dobijała:

-Anka, co jest?
-Przepraszam, że tak dzwonię, ale chciałam zapytać co kupić Igorowi na święta, a ty kupiłaś już coś Charliemu?
-Jeszcze nic nie kupiłam, ale...- nie zdążyłam dokończyć, bo Charls wszedł do pokoju
-A co ty tak paradujesz w samym ręczniku?- zapytał Charls z łobuzerskim uśmieszkiem
-To ja nie będę przeszkadzać, jak wpadniesz na jakiś pomysł to dzwoń-skończyła naszą rozmowę Ania
-Zrobiłeś już ten popcorn?
-Tak, ale już nie mam ochoty na ten film, tylko na ciebie

Zaczęłam biec w kierunku łazienki przez co omal nie zgubiłam ręcznika. Charls nie mógł powstrzymać śmiechu, zresztą ja tak samo.

-Proszę wpuść mnie- prosił Charlie niemal błagalnym tonem
-Nie...
-Ale kochanie

Po krótkiej chwili otworzyłam drzwi, ale miałam już na sobie piżamę. Kiedy położyłam się w łóżku Charliego to on zapytał:

-Księżniczko nie pomyliłaś łóżek?
-Oczywiście, że nie pomyliłam, będę tutaj spała z moim mężczyzną. Nie no żartowałam zaraz idę spać do siebie
-Śpij w moim łóżku, ja mogę spać nawet na podłodze
-Oszalałeś!?- zapytałam ze śmiechem
-Tak, ale na twoim punkcie

No i jak go tu nie kochać. Charlie zasnął w połowie filmu, a ja nie chciałam sama oglądać, więc wyłączyłam laptopa i próbowałam zasnąć. W nocy czułam jak Charls mnie przytula, to było słodkie.

*Z perspektywy Charliego*

Kiedy się obudziłem spojrzałem na telefon, była dopiero 6:02. Kim jeszcze spała. Próbowałem jeszcze zasnąć. Po chwili do mojego pokoju wszedł partner mamy, ja udawałem, że śpię. Jak zobaczył Kim u mnie w łóżku to od razu poszedł po moją mamę. Usłyszałem kawałek rozmowy:

-Karen czy ty wiesz co dzieciaki wyprawiają!?
-Co takiego?
-Ta smarkula śpi z twoim synem
-Po pierwsze, nie mów tak o Kim, bardzo ją lubię, a po drugie, oni są już na tyle dojrzali, że wiedzą co robią

Kim już się obudziła, nie mogłem się powstrzymać żeby jej nie połaskotać. Ona zaczęła mnie uciszać:

-Charls przestań, bo obudzimy twoich rodziców

W  tym samym momencie do mojego pokoju weszła mama i Joseph.

-My już nie śpimy- powiedziała mama, lekko uśmiechając się w moim kierunku
-Ja...My... To nie jest tak jak wygląda- Kim zaczęła się tłumaczyć
-Spokojnie skarbie- moja rodzicielka uśmiechnęła się do Kim
-My z Charlsem pójdziemy zrobić śniadanie- Kim pociągnęła mnie za rękę i udaliśmy się do kuchni

*Z perspektywy Kim*

-Charlie przepraszam, mogłam iść spać do mojego pokoju
-Przecież nic się nie stało. Na mojej mamie nie wywarło to jakiegoś większego wrażenia, a reakcję Josepha mam centralnie gdzieś

Kiedy smażyłam naleśniki, to pozwoliłam Charliemu zrobić farsz do naleśników, który składał się z białego twarogu i dżemu. Wydaje mi się, że połączenie dwóch składników nie może być trudne, nawet dla niego. Charls nie przepadał za gotowaniem, więc jak miałam okazję to robiłam naleśniki, które oboje bardzo lubiliśmy. Charlie uporał się wreszcie z tym farszem i w nagrodę dostał buziaka. Oczywiście w tym samym momencie do kuchni musiał wejść Joseph.

-Pamiętasz Karen jak to kiedyś było, nikt sobie nie okazywał uczuć publicznie
-Przestań, daj już im spokój

Kiedy byliśmy w pokoju Charlsa, powiedziałam mu to co chciałam wyjaśnić:

-Joseph mnie chyba nie lubi- powiedziałam ze smutną miną
-Spokojnie Kimi, on nikogo nie lubi. Gdyby nie mama to byśmy się już dawno pozabijali

Przytuliłam się do Charliego, bo  chciałam poczuć jego zapach, który tak bardzo uwielbiam.

niedziela, 14 sierpnia 2016

Miłosna kolizja

Koncert Rihanny już za dwie godziny, nie mogę się doczekać. Chciałabym tam iść razem z Charlsem, a nie z Lukasem, ale skoro mnie zaprosił to nie wypadało odmówić, a zwłaszcza, że zawsze marzyłam żeby iść na koncert Rihanny. Zaczęłam się powoli przygotowywać, poszłam pod prysznic, kiedy nagle mój tablet zaczął wibrować. Charlie próbował się dodzwonić przez Skeypa. Owinęłam się ręcznikiem i odebrałam:

-Cześć kochanie, przeszkadzam?
-Cześć misiu, właśnie brałam prysznic, bo wybieram się na koncert Rihanny- powiedziałam cała w skowronkach
-Czyli przeszkadzam?
-Głuptasie ty nigdy nie przeszkadzasz, tęskniłam już za twoim głosem
-Ja też się już stęskniłem. A tak w ogóle to z kim idziesz na ten koncert, z tą Jessiką?
-Nie, z Lukasem idę
-To miłej zabawy życzę- powiedział obojętnym tonem
-Jesteś zły?
-Nie jestem, muszę kończyć. Cześć
-No cześć

Jakoś tak po tej rozmowie nie chce mi się już iść na ten koncert. Charlie jest na mnie zły, nie dlatego, że idę na koncert, ale dlatego, że idę z Lukasem. Przecież to tylko kolega, nie robię nic złego. Weszłam z powrotem pod prysznic i rozpłakałam się jak małe dziecko. Chcę już być z Charlsem, bardzo za nim tęsknię. Ubrałam czarne spodnie, biały sweterek i niebieskie trampki. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż na co dzień, a włosy upięłam w luźny koczek. Zbierałam się już do wyjścia, kiedy rozległo się dosyć głośne pukanie do drzwi. Od razu domyśliłam się, że to Lukas dobija się do moich drzwi.

-Gotowa?
-Tak, zabiorę tylko telefon i możemy iść
-Ślicznie wyglądasz
-Dziękuję, idziemy?
-Tak, jasne. Muszę jeszcze iść do domu, bo zapomniałem kluczyków od samochodu
-Ty będziesz prowadził? - zapytałam powstrzymując śmiech
-No raczej nie ty

Bardzo lubię jeździć samochodem z Lukasem, prowadzi dosyć szybko, ale jednak ostrożnie. Chciałabym już mieć prawo jazdy, niestety muszę czekać jeszcze rok.

-Lukas, musisz mnie kiedyś nauczyć prowadzić
-Żartujesz, prawda?
-Nie
-Nie ma mowy, przecież rozwaliłabyś cały Berlin- zaczął się śmiać
-Nie gadam z tobą- odwróciłam się w drugą stronę
-Okej, jeśli tak bardzo chcesz to ewentualnie w środę
-Jej wiedziałam, że się zgodzisz

Lukas nie powiedział mi że te bilety są z wejściówkami za kulisy. Będę mogła zrobić sobie zdjęcie z Rihanną, wymienić chociaż dwa słowa i poproszę o autograf. Ten wieczór zapowiada się naprawdę fantastycznie. Po kilku chwilach od wejścia do klubu na scenę wyszła Riri. Na początku zaśpiewała swoje starsze kawałki, a skończyła na najnowszych hitach. Wszyscy tańczyli, krzyczeli i śpiewali razem z nią. Byłam nią oczarowana, to było takie magiczne. Kiedy koncert dobiegł końca, Lukas złapał mnie za rękę żebyśmy się nie zgubili nawzajem w tym tłumie. Pokazaliśmy nasze przepustki i weszliśmy za kulisy. Czekaliśmy na gwiazdę, która już za niedługo miała się tam pojawić. Kiedy za kulisami pojawiła się Rihanna podbiegłam do niej, przytuliłam się i zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Kiedy już wychodziliśmy usłyszałam jak Riri mówi do Lukasa- "Taka dziewczyna to skarb, opiekuj się nią". W momencie, gdy byliśmy już na zewnątrz to Lukas zaczął mi się tłumaczyć z tego co powiedziała Rihanna

-Kim przepraszam cię za to, ona pewnie pomyślała, że jesteś moją dziewczyną
-No racja, bo przecież byliśmy tam razem- zaczęłam się śmiać
-Przepraszam - i też zaczął się śmiać

Podczas jazdy mało rozmawialiśmy. Lukas był już zmęczony zresztą ja też, bo w pewnym momencie przysnęłam. Obudziło mnie dopiero mocne szarpnięcie samochodem. Nie wiedziałam co się stało, wyskoczyłam z samochodu. Zaraz, a Lukas? Weszłam z powrotem do samochodu. Poduszka powietrzna Lukasa wystrzeliła, a moja nie, dziwne. Miał zakrwawioną głowę i był nieprzytomny. Szybko wystukałam na telefonie numer alarmowy i zadzwoniłam po karetkę. Postanowiłam, że zadzwonię do Anki. Byłam bardzo roztrzęsiona i zaczęłam płakać. Ania odebrała po kilku sygnałach

-Kim? Jest 2 w nocy, o co chodzi?
-Mieliśmy wypadek, ja nie wiem co się stało... on jest cały zakrwawiony- znowu zaczęłam płakać
-Spokojnie, zadzwoniłaś po karetkę?
-Tak zaraz powinni tu być
-Z kim miałaś ten wypadek?
-Jechaliśmy samochodem z Lukasem z koncertu, ja zasnęłam... a obudziłam się już po uderzeniu
-A tobie nic się nie stało? Zaraz zadzwonię do twoich rodziców, Charliego
-Mi nic nie jest. Proszę nie mów rodzicom
-No dobra, jutro tam przyjadę

Kiedy przyjechała karetka wszystko im opowiedziałam, zabrali Lukasa, a po mnie wysłali drugą karetkę pomimo moich tłumaczeń, że mi nic nie jest i czuję się świetnie. To wszystko było straszne, nie wiedziałam co z Lukasem. Wzięli mnie na obserwację i okazało się, że mam tylko zwichnięty lewy nadgarstek. Nikt nie chciał mnie poinformować co z Lukasem, bo nie byłam z rodziny. Na korytarzu spotkałam jego rodziców, ale oni też nic mi nie powiedzieli. Uważali, że ten cały wypadek był przeze mnie. Zrobiło mi się przykro, więc poszłam usiąść na innym korytarzu. Po chwili podszedł do mnie ojciec Lukasa

-Mój syn chce się z tobą widzieć
-Teraz niech państwo idą do niego, ja...- nie zdążyłam dokończyć, bo jego tata wszedł mi w słowo
-On chce żebyś ty weszła do niego. Przepraszam cię za żonę, ten wypadek przecież nie był z twojej winy
-Dobrze pójdę, ale tylko na momencik

Kiedy weszłam do sali, w której był Lukas to rozpłakałam się, podeszłam do niego i pocałowałam go. To było tylko lekkie muśnięcie ustami, ale jednak to zrobiłam. Przecież ja mam chłopaka, co ja wyprawiam?

-Przepraszam, ja nie...
-Spokojnie nie powiem mu
-Jak to się w ogóle stało, ten cały wypadek?
-Zasnąłem, przepraszam cię
-Przecież mi się nic nie stało, a jak z tobą?
-Rozcięty łuk brwiowy i wstrząs mózgu, co z twoją ręką?
-Zwichnięta, ale to nic. Ile tu musisz zostać?
-Coś koło tygodnia. Idź do hotelu, wyśpij się, słabo wyglądasz
-Jest 4 nad ranem, teraz raczej nie znajdę autobusu
-Mój tata cię zawiezie
-Nie, lepiej jak tutaj z tobą zostanie

W końcu się zgodziłam żeby tata Lukasa podwiózł mnie do hotelu. Weszłam do mojego pokoju, położyłam się na łóżku i prawie natychmiast zasnęłam. Jednak nie było mi dane żeby chociaż trochę się wyspać, bo dzwonił Charlie

-Kochanie, Anka do mnie dzwoniła, wszystko w porządku z tobą?
-Ze mną tak, ale Lukas ma wstrząs mózgu
-Będę przy tobie dopiero wieczorem, bo nie było wcześniej żadnych lotów do Berlina
-Skarbie, ale nie musisz się fatygować przeze mnie
-Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby coś ci się stało. Przyjadę tam czy tego chcesz czy nie
-Jasne, że chcę żebyś przyjechał, ale nie chcę robić ci kłopotów
-To nie jest kłopot

Charlie jest taki kochany i opiekuńczy. Dlaczego ja pocałowałam Lukasa, przecież kocham Charlsa. Bardzo możliwe, że byłam w szoku i nie wiedziałam co robię. Źle się z tym czuję. Około 12 po południu przyjechała do mnie Anka z Igorem. To miłe z ich strony, że tak się o mnie troszczą. Poprosiłam Igora czy podwiezie mnie do szpitala, chciałam zobaczyć co z Lukasem. Oczywiście się zgodził i po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Kiedy weszłam do sali Lukasa powiedziałam:

-Pamiętaj, że w środę obiecałeś mi naukę jazdy
-Oj nie wydaje mi się żebym mógł prowadzić
-Jak się czujesz?
-Bardzo dobrze, ale kręci mi się trochę w głowie, to pewnie od tego wczorajszego pocałunku

W momencie kiedy Lukas to powiedział zrobiłam się cała blada, zaczęło kręcić mi się w głowie i miałam dreszcze. Obiecał, że nikomu nie powie, a on ot tak zaczyna o tym mówić.

-Kim żartowałem- powiedział z niepokojem na twarzy
-Nie śmieszne, chcesz żebym dostała zawału? Jeśli to ma dalej tak wyglądać, to proszę nie zatrzymuję cię powiedz wszystko Charliemu i zniszcz mi życie
-Nie chcę mieszać pomiędzy tobą, a Charlsem

*Bardzo późnym wieczorem*

Anka uważała, że słabo wyglądam i chciała mieć mnie pod kontrolą, dlatego wszyscy spaliśmy w moim pokoju. Ania spała ze mną w dużym łóżku, a Igor spał na kanapie. Nagle usłyszałam cichutkie pukanie do drzwi, po chwili Anka wstała z łóżka i otworzyła drzwi:

-Kim się ucieszy
-Też mam taką nadzieję

Kiedy usłyszałam głos Charlsa, zerwałam się z łóżka i rzuciłam się na mojego ukochanego. Podniósł mnie do góry, a ja oplotłam się nogami wokół jego pasa. Anka przerwała ciszę:

-Kim my z Igorem pójdziemy załatwić osobny pokój żeby wam nie przeszkadzać
-Oszalałaś jest 23:30, dzisiaj śpicie tutaj. Zmieścisz się z Igorem na kanapie?
-Jasne, że tak.

Leżałam na łóżku wtulona w Charliego i długo rozmawialiśmy. Moim największym marzeniem jest aby Charlie mieszkał maksymalnie 40 km ode mnie, ale niestety to jest niemożliwe. Wtedy moglibyśmy się widywać częściej, a nie jak teraz raz na dwa tygodnie.

sobota, 6 sierpnia 2016

Najpiękniejsza noc

Spałam sobie jeszcze słodko kiedy obudziło mnie natarczywe pukanie do drzwi. Sięgnęłam po telefon żeby sprawdzić, która godzina. Ciekawe kto się dobija do moich drzwi w sobotę o 6 rano!? Zwlekłam się z łóżka i narzuciłam na siebie szlafrok. Ten ktoś za drzwiami jest bardzo niecierpliwy. Kiedy otworzyłam drzwi myślałam, że to jakiś sen, ale jednak tak nie było.

-Charlie...- powiedziałam zaskoczona

Przybliżył się i pocałował mnie w czoło. Jak ja to uwielbiam. Przytuliłam się mocno do mojego ukochanego.

-Przepraszam, że cię obudziłem
-Nic nie szkodzi- podeszłam do łóżka- ale teraz idę jeszcze spać
-Mój mały śpioch- zaczął się śmiać
-Dla ciebie śpiochu też wystarczy miejsca-odsunęłam kołdrę i tym samym dając mu znać żeby się położył obok mnie

Najlepsze było to, że mogłam zasnąć w ramionach mojego mężczyzny. Po kilku minutach odleciałam do magicznej krainy snów. Po jakimś czasie znowu usłyszałam pukanie do drzwi. "Nie ma mowy żebym teraz wstawała z łóżka, mam swojego ukochanego przy sobie i nic mi więcej nie potrzeba" -pomyślałam, a po chwili poczułam, że Charlie wstaje z łóżka. Kiedy otworzył drzwi usłyszałam głos Lukasa.

-Cześć- powiedział ze zdziwieniem
-No siema, masz jakiś konkretny powód tej wizyty, bo Kim jeszcze śpi
-Wczoraj zapomniała u mnie power bank i przyniosłem oddać
-Okej przekażę
-No to cześć
-Cześć

Może mi się wydawało, ale ta ich rozmowa była jakaś oschła. Przecież Charlie i Lukas byli dobrymi kumplami, chyba, że o czymś nie wiem!? Charlie podszedł do mnie i zapytał po cichutku

-Księżniczko śpisz jeszcze?
-Nie, trzeba już wstawać. Muszę zanieść Jessice materiały, bo robimy wspólny wywiad, ale najpierw się ogarnę

Zwlekłam się z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam białe rurki i zaczęłam się malować kiedy do łazienki wparował Charlie

-Szybciej, przyjechałem do mojej dziewczyny, a ona przesiedzi cały dzień w łazience- i wziął mój miętowy sweterek, którego nie zdążyłam założyć
-Charls oddawaj sweterek, nie będę tak paradować w samym staniku
-Czemu nie? Mi tam się podoba- i zaczął się śmiać
-Ciekawe czy będzie ci się podobać jak wyjdę tak na miasto, hmm?
-Masz ubieraj się- mówiąc to podał mi sweterek
-Wiedziałam, że zadziała

Kiedy zaniosłam Jessice materiały na wywiad, mieliśmy resztę dnia tylko dla siebie. Spacerowaliśmy po parku, ale trochę denerwowały mnie fanki. Co chwilę podchodziły do nas jakieś dziewczyny z zapytaniem gdzie jest Leondre i czy mogą się przytulić, zrobić zdjęcie i dostać autograf Charlsa. Byłam wkurzona, chociaż starałam się to jakoś opanować, ale jedna dziewczyna wyprowadziła mnie po prostu z równowagi. Dała Charliemu swoje zdjęcie w bieliźnie, a na odwrocie był jej adres. Oddaliłam się od nich i usiadłam na ławce pod drzewem. Po chwili podbiegł do mnie Charls, kucnął przede mną i powiedział

-Kochanie to dla mnie nic nie znaczy, fanki są bardzo ważne, ale to ty jesteś najważniejsza i to ciebie kocham
-Ale ja się boję, że cię stracę. Spodoba ci się jakaś fanka i odejdziesz ode mnie
-Nie będzie tak. Ty jesteś najwspanialsza żadnej innej nie chcę, jeśli ci to pomoże to zrób z tym co tylko chcesz- podał mi zdjęcie tej fanki w bieliźnie

Podarłam je od razu i wrzuciłam do najbliższego kosza na śmieci.

-Lepiej?
-Tak, a teraz chodźmy stąd
-Zazdrośniku odpowiada ci kino i komedia romantyczna?
-Mój ulubiony zestaw- zaczęłam się śmiać

Obejrzeliśmy film pt: "Zanim się pojawiłeś", bardzo romantyczny i wzruszający. Podczas seansu Charliemu pewnie się nudziło, bo nie lubi romantycznych filmów, ale i tak zawsze chodzimy tylko na takie. Kochany jest, że się tak poświęca. Kiedy wróciliśmy do hotelu o 20, zaczęło się coś wspaniałego. Charlie położył się na łóżku i powiedział, że jest zmęczony

-Jak to jesteś zmęczony? - powiedziałam lekko zawiedziona i przytuliłam się do niego
-No tak po prostu
-A czy teraz nie możesz użyć jakiegoś zapasu energii? Dla mnie...- uśmiechnęłam się słodko
-Skarbie co ty kombinujesz?- zapytał nie mogąc przestać się śmiać
-Ja..!? Nic przecież, chciałam tylko miło spędzić czas z chłopakiem, którego prawie nie widuję, ale on jest zmęczony

Odwróciłam się na drugi bok i przykryłam kołdrą, udając obrażoną. Charlie zrzucił ze mnie kołdrę i powiedział

-Chciałaś tylko miło spędzić czas?
-Może...

Charls przybliżył się do mnie lekko muskając moje usta, a później policzki i szyję, to było bardzo przyjemne. Przerwałam mu, ale tym razem tylko po to żeby włączyć jakąś muzykę, a potem to już się rozkręciłam na całego. Zdjęłam sweterek i pomogłam zdjąć Charliemu koszulkę, bo z niego taka niezdara i sam nie umiał sobie poradzić (z tą niezdarą to tylko żartowałam). Dzisiaj już jestem na to gotowa, kocham go najmocniej na świecie i wiem, że to jest ten jedyny. To było coś wspaniałego. Charlie był bardzo ostrożny i delikatny. Najcudowniejsza chwila z moim ukochanym, ale to nie znaczy, że kto jeszcze tego nie robił ma natychmiast tego doświadczyć. Trzeba poczekać aż będzie się na to gotowym psychicznie oraz aż partner będzie tym jedynym.

Rano obudziłam się wcześniej niż Charlie, ale nie chciałam go budzić, więc leżałam jeszcze w łóżku. Po chwili ktoś zapukał do drzwi, byłam prawie pewna, że to Jessica z gotowymi materiałami na wywiad. Narzuciłam na siebie szlafrok, bo byłam tylko w bieliźnie i poszłam otworzyć drzwi.

-Hej Jess...- nie dokończyłam, bo za drzwiami stał Lukas, a nie Jessica- przepraszam myślałam, że to koleżanka
-Spoko, mam dla ciebie małą niespodziankę
-Jaką?- powiedziałam szeptem
-Dlaczego szepczesz?
-Bo Charlie jeszcze śpi
-Dobra to ja wam nie będę przeszkadzał, powiem ci kiedy indziej
-Jak wolisz, to cześć
-Cześć

Kiedy wróciłam do łóżka to Charlie ciągle spał, nie wspomniałam mu nic o wizycie Lukasa, nie chciałam go denerwować. Słyszałam jak Charls wstaje z łóżka i chodzi po pokoju, a ja postanowiłam, że jeszcze sobie trochę poleżę.

-Czemu tak wcześnie wstałeś?
-Obudziłem cię, przepraszam kochanie
-Nie obudziłeś mnie, ja już nie spałam. Chciałam sobie jeszcze z tobą poleżeć, a ty się gdzieś zgubiłeś
-Nie zgubiłem się- położył się obok mnie na łóżku i zaczął mnie łaskotać
-Nie, proszę przestań. Charls nieee- krzyczałam, śmiałam się i płakałam jednocześnie
-Dobra już dobra, bo jeszcze ktoś sobie pomyśli, że cię tutaj biję
-Obiecaj, że już nie będziesz mnie łaskotał
-To się jeszcze zobaczy czy nie będę

Uwielbiam jego poczucie humoru jest bardzo podobne do mojego, dzięki czemu tak dobrze się dopełniamy. Jeśli ktoś zapytałby mnie za co najbardziej kocham Charliego, to nie umiałabym odpowiedzieć, bo miłość to kochanie za nic. Dzisiejszy dzień spędziliśmy bardzo miło i romantycznie. Poszliśmy na obiad do restauracji, później spacerowaliśmy po parku, a na koniec dostałam róże pd mojego ukochanego. Niestety Charlie musiał wrócić wcześniej, bo jutro rano Bars and Melody mają ważny wywiad. Pożegnałam się z nim, obiecał, że jeszcze odwiedzi mnie w Berlinie. Kiedy wróciłam do hotelu to miałam się zabrać za dokończenie wywiadu, który przygotowałyśmy z Jessicą, ale przypomniało mi się, że Lukas ma dla mnie jakąś niespodziankę. Nie mogłam się skupić nad pracą, więc postanowiłam do niego zadzwonić:

-Co z tą niespodzianką?
-Wszystko ci opowiem, będę u ciebie za 5 minut
-Okej, czekam
Kiedy Lukas przyszedł, zaczął mówić
-Kawałek za Berlinem odbędzie się koncert Rihanny, a ja mam akurat dwa bilety, chciałabyś może pójść?
-Na koncert Rihanny, no jasne, że chcę iść, uwielbiam ją. A kiedy ten koncert?
-W najbliższy piątek o 21
-Niektóre marzenia spełniają się szybciej niż to sobie można wyobrazić