Za chwilę Charlie odlatuje do Wielkiej Brytanii, a ja zostaję tutaj, bo zaczyna się nowy rok szkolny. On stoi tutaj przede mną, a ja już za nim tęsknię. Związki na odległość są bardzo trudne, ale my podjęliśmy to wyzwanie od losu. Obiecaliśmy sobie, że będziemy się odwiedzać tak często jak to możliwe. Mój najcudowniejszy chłopak złapał mnie w pasie, przyciągnął do siebie i powiedział:
-Kochaj mnie ciągle tak samo pomimo tych kilometrów, które będą nas dzielić
-Obiecuję, zawsze będę cię kochać i nic tego nie zmieni
Łzy zaczęły mi płynąć po policzkach, a on odsunął mnie od siebie tak żeby mógł mi popatrzyć prosto w oczy i powiedział:
-Kochanie proszę nie płacz. Boli mnie to, że muszę cię tutaj zostawić, a kiedy widzę jak płaczesz to boli mnie to jeszcze bardziej
-Kocham cię Charlie
-Też cię kocham Kim
Nasze usta połączyły się w długim pocałunku.
Dlaczego pożegnania tak bardzo bolą?
*Kilka dni przed rozpoczęciem szkoły*
Siedziałam razem z Anką u mnie w pokoju i przeglądałyśmy nasze zdjęcia z dzieciństwa. Ania specjalnie dla mnie upiekła ciasto czekoladowe, kiedy je jadłyśmy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć drzwi, nie spodziewałam się nikogo szczególnego. Za drzwiami zobaczyłam listonosza, wręczył mi list i się pożegnał. Koperta była dla mnie od Charliego, od razu poznałam po piśmie. Wbiegłam do pokoju i powiedziałam:
-Dostałam list od Charliego, tylko zastanawiam się po co wysyłał mi list skoro codziennie do siebie piszemy i ze sobą rozmawiamy
-Może po prostu chciał być romantyczny i napisał dla ciebie wiersz
-Zobaczymy- zaczęłam się śmiać
Kiedy otworzyłam kopertę zobaczyłam śliczną złotą bransoletkę z zawieszką w kształcie serca, na którym było napisane diamencikami "Charlie". W kopercie była jeszcze karteczka "Żebyś zawsze miała chociaż cząstkę mnie przy sobie". Jaki on jest kochany. Anka wyrwała:
-No to teraz czekamy na pierścionek zaręczynowy w kopercie
-Ania ty deklu- zaczęłam się tarzać po łóżku ze śmiechu
-Przecież ja mówię poważnie. Masz urodziny 10 listopada, to za niedługo nie wiadomo czego się można po nim spodziewać.
-Zażyczę sobie jednego członka z Bars and Melody na romantyczną kolację
-No i idealnie
-Anula pójdziesz jutro ze mną kupić buty? Bo trzeba mi do stroju galowego
-No jasne, mi też by się przydały, bo te stare już się nie nadają
Pożegnałam się z Anką i odprowadziłam ją do drzwi. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, ale nie leciało nic ciekawego, więc włączyłam program z piosenkami. Po kilku minutach zasnęłam. Obudziłam się dopiero o 20:15, spałam coś ponad 2 godziny. Przypomniało mi się, że zapomniałam telefon na łóżku, więc poszłam do pokoju. Kiedy wzięłam telefon do ręki zobaczyłam 6 nieodebranych połączeń i 10 wiadomości. Wszystko od Charlsa, biedactwo pewnie się martwił. Szybko wystukałam jego numer. Po kilku sygnałach odebrał:
-Kim co się z tobą działo?
-Przepraszam, zasnęłam w salonie, a telefon miałam w pokoju
-Martwiłem się o ciebie
-Jeszcze raz przepraszam, a właśnie należy ci się buziak za coś
-Za co?
-Za bransoletkę. Dziękuję kochanie, jest piękna
-Mam takie samo serduszko przy kluczach z twoim imieniem
-Romantyk z ciebie
-Dla mojej księżniczki wszystko, nie obrazisz się na mnie jak pójdę już spać?
-Oczywiście, że nie. Dobranoc Charlie
-Dobranic kochanie
Rozłączyłam się, wzięłam piżamę i udałam się do łazienki. Dzisiaj nie robiłam nic szczególnego, a jestem padnięta. Uwielbiam jak gorąca woda spływa po moim ciele. Po kąpieli czułam się jak nowo narodzona. Postanowiłam, że pójdę już spać, bo jutro idę z Anką na zakupy i muszę być wypoczęta.
*Rano*
Oczywiście wczoraj zapomniałam ustawić budzik i zaspałam. Anka miała być u mnie za 20 minut. Wzięłam z szafy zwiewną sukienkę i poszłam do łazienki żeby się uczesać. Zrobiłam luźnego koczka i przeciągnęłam rzęsy tuszem. Nie chciało mi się bardziej malować. Udałam się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Anka ty już tutaj?
-Przecież tak się umawiałyśmy
-No wiem, ale zaspałam i nie zdąrzyłam zjeść śniadania
-Chodź już, zjemy na mieście
Idąc do sklepu z zamiarem kupna butów na jednej parze się nie skończyło. Kupiłam dwie pary, a Anka aż trzy. Wybrałam czarne koturny z drobnymi diamencikami na zapięciach i kremowe, lakierowane szpilki. Natomiast Ania wybrała granatowe koturny, czarne, koronkowe szpilki i płaskie sandałki. Zakupy uznałyśmy za udane. Kiedy miałyśmy wracać do domu zobaczyłyśmy, że w naszej ulubionej drogerii jest promocja na szminki. Kupiłyśmy po trzy sztuki. Jak szaleć, to szaleć. Nas wysłać na zakupy to kupimy wszystko co się da. Kiedy wróciłam z zakupów, mama była już w domu. Czekała na mnie z kolacją.
-Kochanie, jutro szkoła
-Przecież wiem mamo, dlaczego mi o tym mówisz?
-Żebyś nie zapomniała i nie zaspała, bo ostatnio przesiadujesz po nocach i rozmawiasz z tym Charlim, a potem chodzisz jakaś taka nieprzytomna
-Nie jestem nieprzytomna-krzyknęłam
-Zmieniłaś się od kiedy ten twój chłopak wyjechał. Teraz jesteś wybuchowa i złośliwa.
-Wcale, że się nie zmieniłam, a jeśli już to może tylko odrobinkę. To wszystko przez to, że on jest tak daleko ode mnie
-Związki na odległość są trudne, ale musicie sobie ufać
-Wiem
-A i jeszcze jedno nie przesiaduj tak po nocach Kim, dobrze?
-Dobrze, dobranoc
-Dobranoc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz