-Kim mam dla ciebie niespodziankę
-Jaką? Przyjeżdżasz do Polski?
-Nie, ale i tak się zobaczymy. Ty przyjeżdżasz do mnie
-Jak? Co?
-Mam bilety na mecz piłki nożnej w ten weekend
-Charlie jesteś cudowny
-Już nie mogę się doczekać aż cię zobaczę
-Ja też
-A właśnie, bo bym zapomniał, Leo idzie z nami na mecz. Chyba, że masz coś przeciwko?
-No jasne, że nie mam nic przeciwko
Byłam taka szczęśliwa, że pójdę z moim chłopakiem i przyjacielem na mecz. Chyba zacznę odliczać godziny do naszego spotkania, pani z matematyki byłaby ze mnie dumna. Całą radość diabli wzięli, bo przypomniało mi się, że jutro mam test z biologii. Jest dopiero trzeci tydzień września, a już tyle testów i kartkówek. Na jutro muszę się nauczyć układu krwionośnego. Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam się uczyć.
*Następny dzień*
Szłam szybko do szkoły, bo chciałam opowiedzieć Ance o tym, że Charlie zabiera mnie na mecz, przy tym spełniając moje jedno z wielu marzeń. Kiedy weszłam do budynku moja przyjaciółka już tam była. Siedziała na ławce, na której zawsze rano rozmawiałyśmy.
-Anka nie uwierzysz jak ci zaraz powiem co Charls wymyślił
-Mów... Umieram z ciekawości
-Zabiera mnie na mecz
-Aaaa- zaczęła piszczeć- To cudownie, przecież zawsze o tym marzyłaś
-Już w ten weekend się z nim zobaczę
-Jeszcze dzisiaj, czwartek, a w piątek się będziesz pakować
-Ale przyjdę na lekcje. Mama nie pozwoli mi zawalać szkoły ze względu na chłopaka
-Kim zrobiłaś już stronę internetową na piątek?
-Nawet nie zaczęłam, ale myślę, że zajmie mi to maksymalnie trzy godzinki
-Pomożesz mi? Wiesz jaka ja jestem z informatyki.
-Jasne, że ci pomogę. Wpadnij po szkole, razem szybko się z tym uporamy, a w zamian w czwartek pomożesz mi spakować walizkę.
-Okej szantażysto- zaczęła się śmiać
*Piątek*
Walizka już spakowana, jestem gotowa żeby spotkać się z Charlim i Leondre, a do samolotu zostały mi jeszcze dwie godziny. Już chcę być w Wielkiej Brytanii. Nie mogę się doczekać meczu towarzyskiego Polski z Niemcami, ale i tak najważniejsze jest spotkanie z Charlsem. Oczywiście będziemy kibicować Polsce, bo jakby inaczej. Kiedy siedziałam już w samolocie wspominałam jak to mama nie chciała mnie samej puścić, bo że niby jestem jeszcze dzieckiem, ale wtedy tata stanął w mojej obronie i powiedział "Za niedługo będziesz miała siedemnaście lat i nie będziesz już takim dzieckiem, mam do ciebie pełne zaufanie". Poczułam się wtedy taka dumna. Nudziło mi się podczas lotu, więc sięgnęłam po książkę, którą niedawno zaczęłam czytać. Była to książka "Pamięć krwi", jeśli coś o krwi to łatwo domyślić się , że jest o wampirach. Tak się wciągnęłam w czytanie, że kiedy się ocknęłam to musiałam już wysiadać. Odebrałam bagaż i szybko udałam się do wyjścia. Kiedy przed wejściem zobaczyłam Charliego nie mogłam się opanować i rzuciłam mu się na szyję.
-Moja księżniczka, tęskniłem za tobą
Przybliżył się do mnie tak, że pomiędzy naszymi ciałami nie było wolnej przestrzeni, a nasze usta połączyły się w pocałunku. Położyłam mu głowę na ramieniu, a on mnie przytulił.
-Nie widzieliśmy się prawie od miesiąca- powiedziałam
-Dla mnie to były całe wieki
Charlie wziął moją walizkę, zapakował ją do swojego Ferrari i pojechaliśmy do jego domu. Kiedy tak jechaliśmy postanowiłam, że zadzwonię do mamy, że już jestem na miejscu i wszystko jest porządku. Podczas jazdy Charlie trzymał rękę na mojej nodze, to było miłe i trochę łaskotało. Czułam się trochę nie komfortowo wiedząc, że będę musiała nocować u Charliego, a zwłaszcza, że nie znam jego rodziców osobiście.
Leżałam już w łóżku, a właściwie zabierałam się do spania, kiedy usłyszałam nerwowe pukanie do drzwi. Był to Charlie. Wbiegł do pokoju i usiadł na łóżku.
-Przepraszam cię wiem, że jestem złym chłopakiem, nie zasługuję na ciebie
-Jesteś najlepszym chłopakiem co ty wygadujesz?- złapałam go za rękę
-Nie mogę jutro iść z tobą i Leondre na mecz
-Dlaczego?
-Z samego rana muszę jechać na sesję zdjęciową. Marka ubrań, której jestem ambasadorem miała dostawę nowych ubrań i muszą mi w nich zrobić zdjęcia
-Praca to praca. Trochę przykro, że nie pójdziesz z nami
-Jeśli się zgodzicie to załatwię wam towarzysza w zastępstwie za mnie
-Nikt cię nie zastąpi- zaczęłam się śmiać
-Wim, wiem głupolu. Idź już spać musisz być wypoczęta na kibicowanie
-Dobranoc Charlie moja modelko
-Dobranoc, a teraz modelka opuszcza to pomieszczenie
-Cześć Kimi nareszcie jesteś
-Przepraszam, że tak późno przyszłam, ale chciałam jeszcze spędzić trochę czasu z Charlim
-Rozumiem zakochańcu- zaczął się śmiać
-Leo nie przedstawisz mnie- wskazałam na przystojnego blondyna
-Aaa właśnie Kim poznaj Lukasa, Lukas poznaj Kim
-Miło mi cię poznać Lukas- uśmiechnęłam się
-Mi również
-Zapowiada się ciekawy mecz, no to komu kibicujemy?-powiedział Leondre
-Oczywiście, że Polsce, a ty się jeszcze pytasz?
-Hmm no, bo tak jakby ja będę kibicował Niemcom-powiedział Lukas
-Zauważyłam po akcencie-uśmiechnęłam się delikatnie
-Nie żebym coś sugerował, ale Niemcy są podobno przystojniejsi niż Polacy-zmierzwił szarmancko włosy dłonią
-No nie powiedziałabym, a tak poza tym to Brytyjczycy i Anglicy są przystojniejsi niż Niemcy- puściłam oczko do Leo i zaśmiałam się
-Ostra, lubię takie
-Ostra i zajęta
-Dobra chodźcie już, bo spóźnimy się na mecz
Na trybunach było pełno kibiców obu drużyn i nie tylko. Trochę denerwował mnie ten Lukas. Cały czas się do mnie kleił i coś dogadywał. Jeszcze chwila i sobie stąd pójdę albo po prostu on dostanie w twarz. Dobrze, że nie ma tu z nami Charliego, bo byłby niepotrzebnie zazdrosny. Zakończyła się pierwsza połowa meczu, był remis. Postanowiłam, że pójdę do toalety. Kiedy szłam z powrotem na trybuny zaczepił mnie jakiś mężczyzna, prawdopodobnie Niemiec. Był pijany, zbliżał się do mnie coraz bardziej chwiejnym krokiem. Przestraszyłam się, a zwłaszcza, że nikogo tutaj nie było oprócz tego nachalnego typka. Nagle zobaczyłam jak Lukas biegnie w moim kierunku. Zaczął krzyczeć coś po niemiecku do tego faceta, a następnie objął mnie ramieniem i powiedział:
-Spokojnie Kim, już dobrze. Chodźmy, bo za chwilę zacznie się druga połowa meczu.
-Lukas skąd ty się tu wziąłeś?
-Pomyślałem, że taka atrakcyjna dziewczyna nie powinna tak sama chodzić, a zwłaszcza, że roi się tutaj od pijanych kibiców.
-Dostałbyś w twarz, ale nie uderzę cię, bo mnie obroniłeś. Dziękuję
-Nie ma za co, a może by tak buziak w policzek w ramach podziękowań?
-Hmm no dobra- pocałowałam własną dłoń i klepnęłam nią delikatnie Lukasa w policzek, a potem zaczęłam się śmiać
-No bardzo śmieszne. Tak się odpłacasz swojemu wybawcy?
-Przepraszam cię mój wybawco jeśli zostałeś urażony
-Dobra chodźmy już-objął mnie ramieniem
-Ręka!
-Normalnie zazdroszczę Charliemu takiej dziewczyny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz