Do Berlina dotarłam bardzo późnym wieczorem. Na szczęście jutro jest niedziela i mogę się wyspać, a od poniedziałku zaczynam kursy. Hotel, w którym miałam mieszkać przez dwa miesiące był po prostu cudowny. Pokoje były 1-osobowe, wyposażone w łazienkę z prysznicem i wanną, a w sypialni był telewizor plazmowy. Takie luksusy, że normalnie żyć nie umierać. Przy zameldowaniu do hotelu dostałam cały plan pobytu w Berlinie. Z tego co dotąd przeczytałam wynika, że nie będą nas tylko uczyć jak przeprowadzać wywiady, ale także będziemy zwiedzać miasto. Zapowiada się bardzo ciekawie. Poszłam wziąć szybki prysznic i biorę się spać, bo jestem wykończona podróżą. Kiedy kładłam się już spać przyszedł mi SMS od Lukasa "Dojechałaś już?". Odpisałam mu bardzo szybko "Tak, dojechałam dwie godziny temu". Myślałam, że da mi już spokój na dzisiaj, ale nie, przyszedł kolejny SMS "Pamiętaj, że jesteśmy sąsiadami, jakby ci się nudziło to daj znać. A teraz już nie zawracam ci głowy. Dobranoc ;D". Odpisałam tylko "Pamiętam, dobranoc :)". A teraz coś na co bardzo długo czekałam: sen.
*Niedziela*
Dzisiaj mam wolne, więc chciałabym chociaż trochę zobaczyć Berlin. Przydałby się ktoś kto dobrze zna to miasto i mógłby mnie trochę oprowadzić. No tak gdzie ja mam głowę : Lukas, on tutaj zna wszystkie zakamarki. Sięgnęłam po telefon i napisałam "Lukas masz może czas żeby oprowadzić mnie trochę po mieście ?". Odpowiedź nadeszła po prostu błyskawicznie ( w sumie to nic dziwnego, przecież on nałogowo używa telefonu) "No oczywiście. Wyjdziesz przed hotel czy mam po ciebie przyjść?". Miałam taką cichą nadzieję, że się zgodzi "Będę czekać przed hotelem, do zobaczenia". Ubrałam się w lekką i zwiewną sukienkę, bo zapowiada się mega upał. Kiedy wyszłam przed hotel zobaczyłam, że Lukas już na mnie czeka.
-No witam cię w moim pięknym mieście
-Przyznam ci rację, Berlin jest przepiękny- mówiąc to podeszłam do niego i go przytuliłam.
Lukas zaczął się śmiać, a moja ciekawość nie wytrzymała i zapytałam
-Co ci tak wesoło?
-Bo jeszcze niedawno za mną nie przepadałaś, a teraz nawet mnie przytuliłaś
-Okej, zapamiętam sobie żeby cię więcej nie przytulać
-Mi to nie przeszkadza
-Gdzie najpierw pójdziemy?
-Zobaczysz w swoim czasie
Pierwszą rzeczą, którą pokazał mi Lukas była Brama Brandenburska- symbol wolności, wspaniała budowla. Wszystko co zwiedzaliśmy było zadziwiające i piękne. Najbardziej podobało mi się na wieży telewizyjnej Fernsehturm, we wnętrzu wierzy na wysokości 208 metrów znajdował się taras widokowy. Widoki były w prost nieziemskie, z góry można było zobaczyć całe miasto. Zakochałam się w Berlinie. Była dopiero 16, a ja już byłam wykończona. Postanowiliśmy, że resztę miasta zwiedzimy innym razem. Lukas ciągle nalegał żebym poszła do niego na herbatę. Zresztą obiecałam mu kiedyś, że jak będę w Berlinie to go odwiedzę. W sumie nie mam nic innego do roboty. Pójdę na godzinę, a później wrócę, bo muszę wypocząć. Kiedy przeszliśmy przez furtkę usłyszałam szczekanie psa.
-Lukas ty nie masz psa, prawda?- zapytałam lekko przestraszona
Lukas nie zdążył nawet odpowiedzieć na moje pytanie, bo w naszym kierunku już biegł pies. Panicznie boję się psów, nie wiedziałam co mam zrobić. Rzuciłam się na Lukasa żeby pies mnie nie dosięgnął. Chłopak trzymał mnie na rękach i śmiał się ze mnie.
-No co ty robisz? Zabierz tego psa
-Okej już go wezmę, tylko cię postawię na ziemię
-Nie..Nie, oszalałeś-krzyczałam wystraszona
Kiedy weszliśmy do domu i Lukas postawił mnie na ziemię, to trzęsłam się jakby było -20 stopni.
-Nie wiedziałem, że boisz się psów- powiedział trochę rozbawiony
-To teraz już wiesz, boję się psów chyba od zawsze
-Przepraszam...
-To nie twoja wina, przecież nie miałeś o tym pojęcia
-Ale sama musisz przyznać, że to był dobry pomysł jak się na mnie rzuciłaś
-Głupek... Ale pomysł był genialny- zaczęłam się śmiać
Położyłam się spać bardzo wcześnie, bo już o 21. Charlie napisał mi SMS na dobranoc "Kochanie śpij dobrze♥", którego odczytałam dopiero rano. Wyspałam się tak jak nigdy. Trzeba się zbierać, bo nie chcę się spóźnić pierwszego dnia. Dzisiejszy dzień był bardzo luźny. Poświęcony w połowie przedstawieniu programu całego pobytu, a reszta czasu poświęcona była na poznanie się z innymi uczestnikami. Wszyscy są bardzo mili i sympatyczni. Najbardziej polubiłyśmy się z Jessicą, która była ze Szwajcarii. Pierwszy tydzień minął szybko jak z bicza trzasł. Dopiero co rozpoczął się weekend, a mnie złapała grypa. Zapowiadają się całe dwa dni leżenia w łóżku.
Miałam iść dzisiaj z Lukasem zwiedzać Berlin, ale moja grypa pokrzyżowała plany. Zadzwoniłam do niego żeby mu o tym powiedzieć, w tym samym czasie ktoś do mnie dzwonił na Skeypie, był to oczywiście Charlie.
-Cześć skarbie, ty jeszcze w łóżku?
-Hej, no tak i chyba przez cały weekend będę w łóżku. Grypa mnie złapała
-No to może idź do lekarza- powiedział z troską w głosie
-Nie, to nic takiego
Nagle ktoś zapukał do drzwi pokoju, powiedziałam Charliemu, że pójdę sprawdzić kto to. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Lukasa
-No witam, jak zdrówko?
-Już trochę lepiej
-Przyniosłem ci ciasto czekoladowe na poprawę humoru
-Dziękuję to bardzo miło z twojej strony
-Powiem Charliemu, że zadzwonię później
-Miśku nie obrazisz się jak zadzwonię później, bo teraz mam gościa
-Właśnie słyszałem, że przyszedł Lukas. Oczywiście, że się nie obrażę. Do zobaczenia później
-Do zobaczenia
*Z perspektywy Charliego*
Kiedy rozmawiałem z Kim przez Skeypa, nagle zadzwonił dzwonek, kiedy otworzyła drzwi usłyszałem Lukasa. Ciekawe czy on codziennie ją tak odwiedza!? Przyszedł pewnie dlatego, że Kim wspomniała mu, że jest chora. Mam nadzieję, że oni się tak często nie spotykają. Trochę dziwnie się poczułem jak oni zaczęli sobie tak rozmawiać, a Kim tak jakby zapomniała, że minutę wcześniej ze mną rozmawiała przez Skeypa. Bardzo za nią tęsknię. Każdy chłopak w jej otoczeniu to zagrożenie dla mnie. Ufam jej i wiem, że ona bardzo mnie kocha. Zaufanie i szczerość to podstawa każdego związku, a zwłaszcza takiego na odległość.
*Z perspektywy Kim*
Trochę głupio wyszło, że Lukas przyszedł akurat wtedy jak rozmawiałam z Charlim. Mam nadzieję, że on nie jest zazdrosny. Charls jest dla mnie wszystkim. Muszę przyznać, że bardzo miło spędziłam czas z Lukasem. Zrobił nam herbatkę, zjedliśmy ciasto, oglądaliśmy filmy, a potem chyba zasnęłam. Nie wyszedł z pokoju, tylko czekał aż się obudzę. Nie wiedziałam nawet, że on potrafi być taki miły i opiekuńczy. Znajomość z nim nauczyła mnie jednej rzeczy, żeby nie oceniać ludzi po okładce. Wieczorem zadzwoniłam do Charliego tak jak obiecałam wcześniej.
-Kimi masz jakieś plany na przyszły weekend
-Nie, raczej nie, a czemu pytasz?
-A może zamiast zwiedzać Berlin z Lukasem wolałabyś ze mną ?
-Przyjedziesz !?
-Jeśli to nie będzie problem to przyjadę
-Przyjeżdżaj, tęsknię...
-Ja też skarbeczku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz