wtorek, 26 lipca 2016

Co to będzie...

Zaczął powoli rozpinać mi sukienkę, ale mu przerwałam...

-Charlie nie jestem jeszcze na to gotowa-ale on całował mnie dalej- Charls

Tego już za wiele co on sobie wyobraża. Odepchnęłam go i wybiegłam z pokoju. On nawet za mną nie wyszedł. Postanowiłam, że nie będę nikogo martwić i pójdę już do domu. Na zewnątrz zobaczyłam Lukasa i próbowałam tak przejść żeby mnie nie zauważył, ale moje starania poszły na marne, podszedł do mnie i zauważył, że jestem zapłakana.

-Kim co się stało?
-Pokłóciłam się z Charlsem
-Spokojnie, odprowadzić cię do domu?
-Mógłbyś?
-Jasne, że tak. Już późno nie pozwolę ci się samej tak wałęsać po mieście
-Miło z twojej strony, ale nie będziesz potem żałował, że nie zostałeś na imprezie?
-Jedyne czego mógłbym żałować to tego, że cię nie odprowadziłem

To było bardzo miłe z jego strony, że postanowił mnie odprowadzić. Było mi zimno, więc dał mi swoją marynarkę. Lukas nie jest taki zły jak się go lepiej pozna. Jest mi przykro, że mój chłopak tak się zachował w stosunku do mnie, nie mam po prostu słów co do tego zachowania. Kiedy wróciłam do domu wzięłam szybki prysznic i rzuciłam się na łóżko. Sięgnęłam po telefon żeby sprawdzić, która godzina, ale okazało się, że jest wyłączony. Miałam chyba 15 nieodebranych połączeń od Anki, 3 smsy od Leo i 1 od Lukasa (nie przypominam sobie żebym dawała mu swój numer), ale żadnej wiadomości od Charlsa. Wyciszyłam telefon i poszłam spać, bo było już coś po drugiej.

*Rano*

Ciekawe kto się dobija do drzwi o tak wczesnej porze. No cóż chyba muszę wstać z łóżka i iść otworzyć temu natrętowi. Spałam tylko w koszulce i majtkach, więc narzuciłam na siebie szlafrok i szybko zbiegłam po schodach. Po drugiej stronie drzwi zobaczyłam nie kogo innego jak Ankę i Leo.

-Dlaczego wczoraj tak zniknęłaś?- zapytał Leondre trochę zdenerwowany
-Kim czy ja dobrze myśle?- wtrąciła Ania
-Tak, dobrze myślisz. Nie byłam na to jeszcze gotowa, a on ciągle nalegał i się pokłóciliśmy
-Kiedy wszedłem do pokoju Charlsa to on mi powiedział, że już cię stracił na zawsze, bo zachował się jak zwykły dupek
-A co ja mam teraz biec i go przeprosić? Wyjdźcie stąd, mam was wszystkich dosyć- krzyknęłam zdenerwowana

A co jeśli my, to znaczy ja i Charlie to już koniec przez coś takiego. Nawet nie chcę o tym myśleć, powinnam z nim porozmawiać.

*Z perspektywy Charliego*

Nie powinienem był w taki sposób potraktować Kim, a zwłaszcza w jej urodziny. Nie zasłużyła na coś takiego. Nie mogę jej stracić przez moją głupotę, ona musi mi wybaczyć. Ja nie potrafię bez niej żyć. Ona jest dla mnie całym światem. Już myślałem, że umrę, Kim nie odpisała na żadną wiadomość ode mnie, nie odebrała ani jednego telefonu, więc postanowiłem do niej pojechać. Wskoczyłem do samochodu, jechałem bardzo szybko i może złamałem kilka przepisów drogowych, ale teraz to nie jest ważne. Dzwoniłem do drzwi przez 5 minut, ale w końcu mi otworzyła. Miała na sobie za duży T-shirt, czyli nie dawno pewnie brała prysznic. Bardzo posmutniała kiedy mnie zobaczyła w drzwiach. Chciałem ją przeprosić i błagać o przebaczenie, ale nie zdążyłem nic powiedzieć, bo Kim rzuciła mi się na szyję i powiedziała tylko krótkie "Kocham cię". Powiedziałem to samo i przytuliłem ją mocniej.

*Z perspektywy Kim*

Może jestem głupia i naiwna, że tak szybko mu wybaczyłam, ale kocham go i nie chcę żeby nasza miłość się skończyła. Za niedługo jadę do Berlina na kursy i nie będę mogła się z nim widywać, więc dobrze, że sobie to wyjaśniliśmy teraz i między nami jest wszystko w porządku.

-Kiedy wracasz?
-Jutro wieczorem, nie mogę zostać dłużej
-W takim razie długo się nie zobaczymy - powiedziałam ze smutkiem w głosie
-Jak to !? - objął mnie w pasie
-Jutro mam rozmowę o tym wyjeździe na kursy, jadę na dwa miesiące do Berlina
-A tak, zapomniałem. Nie możesz kiedy indziej iść na tę rozmowę?
-Nie mogę, ale mam nadzieję, że chociaż zdążę się z tobą pożegnać

Na rozmowie dowiedziałam się wszystkich szczegółów związanych z kursami, a mianowicie tego, że wyjeżdżam 1 listopada, a wracam 23 grudnia, tuż przed świętami. Czyli nie będą to pełne dwa miesiące  ale dobrze, że przyjadę już na święta. Będę mieszkała w hotelu z innymi uczestnikami kursów. Dowiedziałam się, że ten hotel znajduje się 3 kilometry od domu Lukasa. W wolnych chwilach będę wpadać na herbatkę do niego. Sięgnęłam do torebki po telefon i wykręciłam numer to Charliego:

-Gdzie jesteś?
-Zbieram się powoli na lotnisko
-Zaczekaj na mnie. Chcę się pożegnać, a nie mogę jechać na lotnisko
-Będę czekał przed twoim domem, do zobaczenia
-Do zobaczenia później

Chwycił mnie w pasie, przyciągnął do siebie i delikatnie pocałował, zostawiając lekki niedosyt. Pożegnałam się jeszcze z Leondre i Lukasam, bo wszyscy razem wylatywali. Leo zaczął się ze mnie śmiać, że tak bardzo nie lubiłam Lukasa, a teraz na pożegnanie dostał nawet buziaka w policzek. Podeszłam jeszcze do mojego cudownego chłopaka i wtuliłam się w niego. Charlie uniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy, a potem zaczął mnie całować, oczywiście odwzajemniłam pocałunek. Będę za nim cholernie tęsknić. Nie zobaczymy się aż do świąt.

*Przed moim wyjazdem*

Anka zorganizowała dla mnie pożegnalnego grila. Zaprosiła najbliższych znajmomych ze szkoły. Dostałam genialny prezent od Ani. Była to ramka ze zdjęciem z wakacji w Wielkiej Brytanii. Z tyłu na zdjęciu był podpis : "Najlepsze wakacje z moją ukochaną przyjaciółką. Zawsze razem K i A. Pamiętaj o mnie." Mój słodziak zawsze wie jak mnie pocieszyć. Obiecała, że odwiedzi mnie kiedyś przez weekend. Bardzo się cieszę, że wygrałam ten konkurs, ale nie chcę zostawiać wszystkich. To tylko dwa miesiące, ale dla mnie to długo. Jak wrócę musimy nadrobić moją nieobecność i porządnie się zabawić w sylwestra. Jeszcze nawet nie wyjechałam, a już myślę o powrocie.

1 komentarz: